1 Abo und 0 Abonnenten
Artikel

Zakaz wstępu do lasów w Niemczech? Sprawdzamy, jak jest


- Borowiki, maślaki, kurki - Johanna Dalchow w rozmowie z Deutsche Welle wymienia grzyby, które znalazła podczas ostatniego spaceru. Mieszka w Grosswoltersdorf, małej wiosce w Brandenburgii.


90 km na północ od Berlina niewielkie skupiska domów otoczone są przez lasy, rzeki i jeziora. Wystarczy krótki spacer i już widać grzyby.


Johanna Dalchow należy do Brandenburskiego Stowarzyszenie Grzyboznawców. Potrafi rozróżnić dziesiątki rodzajów grzybów. W celu ich poszukiwania przemierza okoliczne lasy. A te mają różnych właścicieli. Część to lasy prywatne. - Nie ma to jednak znaczenia, bo wchodzić można do wszystkich - tłumaczy Dalchow.


Wolność ma grzybowy posmak

Podczas niedzielnego wystąpienia w Chełmie wicepremier Jarosław Kaczyński przestrzegał zgromadzonych przed możliwą prywatyzacją lasów, jeśli opozycja wygra jesienne wybory do parlamentu. - To jest nasza własność. A z własnością wiąże się wolność. To, że możemy sobie spokojnie wejść do lasu, to nie jest tak wszędzie, w wielu krajach lasy są w rękach prywatnych lub we władaniu korporacji. Bardzo rzadko można spotkać las, do którego się spokojnie wchodzi - przekonywał...

Zum Original