ŁUKASZ GRAJEWSKI: Większość niemieckiej opinii publicznej przyjęła krytycznie decyzję Komisji Europejskiej, by uznać atom za energię przyjazną dla klimatu. Dlaczego Niemcy mają taki problem z atomem?
ANNA VERONIKA WENDLAND: Krytyka atomu urosła u nas do rangi cywilnej religii. Niemcy są społeczeństwem coraz bardziej zateizowanym. Jednocześnie wierzą, że atom to największe nieszczęście, jakie nas spotkało. Ta wiara, podobnie jak wiara religijna, budzi emocje i ma swoje reguły. Liturgia ma swój powtarzalny porządek. Również świecka wiara w destrukcyjną moc atomu ma swoje formułki, które brzmią: „bo Czarnobyl, bo Fukushima, bo odpady atomowe, bo promieniowanie". Od dogmatu nie ma odstępstw.
Dlaczego nikt nie patrzy na ofiary, jakie ponosimy z racji produkcji różnych źródeł energii? Atom jest zawsze na samym dole...