1 Abo und 0 Abonnenten
Artikel

Pożytek ze zbuntowanej młodzieży

Mieszkańcy Berlina dojeżdżający do pracy samochodem nie mają w tym tygodniu łatwego życia. Aktywiści ruchu Extinction Rebellion (XR) od poniedziałku blokują centralne skrzyżowania i mosty stolicy Niemiec. Tworzący ruch młodzi ludzie otwarcie przyznają, że destabilizując wielkomiejską codzienność, chcą wywrzeć presję na rządzących. Od niemieckich polityków domagają się m.in. osiągnięcia do 2025 r. neutralności emisyjnej, choć oficjalnie UE planuje wypełnić ten cel dopiero w 2050 r.


XR nie jest w Niemczech zjawiskiem masowym na miarę Fridays for Future (FFF). Zainspirowany przez Gretę Thunberg ruch uczniów i studentów pod koniec września wyprowadził na ulice niemieckich miast blisko milion osób. Jednak aktywiści, którzy dziś nielegalne blokują berlińskie drogi, to często te same osoby, które w piątki robią sobie labę i wychodzą na legalne marsze z tymi samymi postulatami na transparentach.

Można więc mówić o jednym globalnym ruchu młodych na rzecz radykalnej zmiany w sprawach klimatycznych. Globalnym, bo oprócz Berlina na przeszkody w ruchu miejskim z tego samego powodu muszą się liczyć także mieszkańcy miast w Holandii, Kanadzie, USA czy Wielkiej Brytanii. Widać, że szczególnie chętnie w ekoruchy angażują się młodzi obywatele bogatych państw zachodnich. W Polsce czy na Słowacji także dochodzi do protestów na tym tle, ale mają one wciąż epizodyczny charakter i nie stają się głównym przedmiotem debaty publicznej.


Powodów takiego stanu rzeczy należy upatrywać przede wszystkim w kapitale ludzkim, jakim dysponują obywatele państw Zachodu. Ekonomista dr Marcin Piątkowski w książce „Europejski lider wzrostu" przywołuje wyniki badań Banku Światowego: „Kraje bogate w dużym stopniu zawdzięczają swoją zamożność umiejętnościom ich mieszkańców oraz jakości instytucji sprzyjających aktywności ekonomicznej". Na bogatym Zachodzie kapitał niematerialny (ludzki, społeczny i instytucjonalny) odpowiada za 80 proc. całkowitego bogactwa państwa, a średnia dla wszystkich badanych krajów oscyluje wokół 50 proc.

Ekologiczne protesty na masową skalę, a do takich dochodzi obecnie w Niemczech, to złożone przedsięwzięcie, które od organizatorów wymaga nie lada doświadczenia, wysiłku i umiejętności. To, że biorą je na swoje barki młodzi ludzie, może być dla rządzących tylko dobrą wiadomością. Są dowodem, że sprawnie działające państwo choćby poprzez edukację potrafi wyposażyć młode pokolenie w niezbędny do tego kapitał ludzki.

Zum Original